Preview Mode Links will not work in preview mode

Nov 2, 2020

Przewaga Joe Bidena, kandydata Demokratów, na dzień przed wyborami w USA wynosi około 9 punktów – to średnia z kilku poważnych ogólnokrajowych sondaży. W jednym z nich dano Donaldowi Trumpowi zaledwie jedną szansę na 10, że zatrzyma swoje mieszkanie w Białym Domu na kolejne 4 lata. Jednak Michał Broniatowski i Adam Jasser przypominają w swoim cotygodniowym podcaście, że w 2016 r. praktycznie wszystkie badania dawały kilkupunktowe zwycięstwo Hillary Clinton i… wszystkie one okazały się w dniu wyborów nic niewarte.

Cztery lata temu Trump co prawda przegrał o niemal 3 mln głosów w całych Stanach Zjednoczonych (i tu przewidywania sondażowni w zasadzie okazały się trafne), ale amerykańskie wybory są pośrednie – prezydenta wybiera się w 50 stanach poprzez wyłonienie elektorów, którzy zbierają się potem oddzielnie, by zagłosować kto obejmie na 4 lata najwyższy urząd w USA.

W głosach elektorskich stosunkiem głosów 306 do 232 wygrał w 2016 r. Trump, a o jego zwycięstwie zdecydowała niespodziewana wygrana w trzech stanach z tzw. Rust Belt (Michigan, Pensylwania i Wisconsin), gdzie łącznie zdobył niespełna 78 tys. głosów i w efekcie 46 niespodziewanych mandatów elektorskich.

Ostatnie badania w Michigan i Wisconsin wskazują na 8 punktową przewagę Bidena, więc zapewne Trump nie będzie miał skąd wziąć potrzebnych do zwycięstwa głosów. Ale poczekajmy…

Broniatowski i Jasser przypominają również, że wielkie protesty na ulicach polskich miast, to nie jest przypadek odosobniony w świecie – równolegle podobny bunt odbywa się w Białorusi, a wcześniej w tym roku w USA i od 2018 r. we Francji demonstrowano powszechnie pod antyrasistowskimi i antyestablishmentowi hasłami ruchów Black Lives Matter i Żółtych Kamizelek.

Wszystkie je łączy pokoleniowa jedność buntu i organizacyjne wsparcie ze strony nowoczesnych technologii, czyli mediów społecznościowych.

W podcaście nie zabrakło też komentarza na temat ostatniego wybuchu drugiej fali koronawirusa, na którą kolejne europejskie kraje reagują ponownymi lockdownami.

Sytuacja różni się jednak od wiosennego ataku COVID-19 – tym razem obywatele nie są już tak gotowi do współpracy z władzami w sprawie antyepidemicznych ograniczeń i w kilku zachodnich krajach doszło do ostrych ulicznych starć z policją.