Preview Mode Links will not work in preview mode

Mar 1, 2021

Konwencja Partii Republikańskiej w miniony weekend stała się w istocie koronacją Donalda Trumpa i potwierdziła, że jedyny program opozycyjnych dziś konserwatystów to utwierdzenie zwolenników, że listopadowe wybory prezydenckie w USA zostały ukradzione. W cotygodniowym podcaście "O świecie w Onecie" Michał Broniatowski i Adam Jasser rozmawiali również o końcu miodowego miesiąca prezydenta Joego Bidena, który stawić musi czoła poważnym kryzysom – nie tylko gospodarczemu, wywołanemu przez koronawirusa, ale również politycznemu, gdy niemal połowa Amerykanów będzie go przez najbliższe cztery lata uważała za uzurpatora.

Biden ma również pierwsze poważne problemy na arenie międzynarodowej. Najpierw był atak ze strony proirańskich oddziałów w Syrii na współpracowników armii USA, na który był zmuszony odpowiedzieć pierwszym uderzeniem sił wojskowym poza granicami kraju.

Amerykański prezydent musiał też ubiegłym tygodniu po raz pierwszy, odkąd objął urząd, uznać prymat pragmatyzmu (czytaj: cynizmu) w sprawach międzynarodowych nad zasadami etycznymi.

Jego administracja ogłosiła, że saudyjski następca tronu Mohhamed bin Salman jest bez żadnych wątpliwości osobiście odpowiedzialny za brutalne zabójstwo opozycyjnego dziennikarza Dżamala Chaszodżdżiego. USA nie ukażą jednak Salmana w żaden sposób, żeby nie narażać sojuszu z Arabią Saudyjską, który jest dla nich ważny zarówno gospodarczo, jak i strategicznie.

W ubiegłym tygodniu odbył się dwudniowy wirtualny szczyt unijnych przywódców, którzy połączyli się za pośrednictwem Zooma po to tylko, żeby stwierdzić, że w żadnej z dyskutowanych spraw nie są w stanie dojść do porozumienia.

Pierwszego dnia ponarzekano wspólnie na opóźnienia z dostawami szczepionek, ale nic konkretnego w tej sprawie nie ustalono. Padła propozycja utworzenia tzw. "certyfikatu szczepionkowego", który zaszczepionym osobom pozwoli swobodnie uczestniczyć w życiu społecznym i w podróżowaniu, ale pomysłów na jego urzeczywistnienie było tyle ilu uczestników posiedzenia. Decyzję odłożono na kilka miesięcy.

Przywódcy spierali się również w sprawie promowanej m.in. przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona tzw. "autonomii strategicznej" Europy, ale wielu uczestników ostrzegało, że taka polityka może być źle zrozumiana za Atlantykiem i negatywnie wpłynąć na stosunki z Waszyngtonem.