Preview Mode Links will not work in preview mode

Feb 8, 2021

Josep Borrell, kierujący służbą zagraniczną Unii Europejskiej, pojechał do Moskwy, "żeby rozmawiać", ale spotkał się tam z publicznie okazaną wrogością ze strony goszczącego go ministra Sergieja Ławrowa. W cotygodniowym podcaście "O świecie w Onecie", Michał Broniatowski i Adam Jasser ostro spierają się o sens wizyty Borrella w Rosji.

Zdaniem Jassera, kluczowa była możliwość zaprotestowania na miejscu w Moskwie w sprawie uwięzienia przez Kreml opozycjonisty Aleksieja Nawalnego oraz ustalenia priorytetów przyszłych stosunków Brukseli z Kremlem. Broniatowski uważa natomiast, że z powodu sprawy Nawalnego, konieczny był gest w postaci odłożenia "z dawna planowanej" wizyty, bo bieżące sprawy omówić można przez telefon.

Dawno tak ostrego starcia między Unią, a Rosją nie było, a krytyka Borrella w Brukseli zbiegła się w czasie z wielkim poruszeniem w najwyższych instytucjach UE w sprawie rzekomych błędów przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen przy organizowaniu dostaw szczepionki na COVID-19 dla krajów członkowskich.

Panią von der Leyen najostrzej zaatakowały największe i najbogatsze kraje Unii, które zapewne dostałyby szczepionkę szybciej i sprawniej, gdyby samodzielnie negocjowały z Big Pharmą. Jednak solidarne przejęcie całości negocjacji przez Brukselę uchroniło słabszych członków Wspólnoty (w tym na przykład Polskę) przed zepchnięciem na dalszy plan w dostawach, nawet jeśli oznacza to opóźnienia szczepień w Unii w stosunku do np. USA czy Wielkiej Brytanii.

W ubiegłym tygodniu rozpadł się rząd Włoch i prezydent kraju poprosił o sformowanie nowego gabinetu byłego prezesa Europejskiego Banku Centralnego, Mario Draghiego. Adam Jasser szczegółowo opowiada o zasługach tej postaci dla europejskiej polityki, zwłaszcza w okresie tzw. kryzysu greckiego, który groził rozpadem strefy euro.

Za Atlantykiem natomiast, prezydent Joe Biden przedstawił priorytety swojej polityki zagranicznej, podkreślając powrót Ameryki do sprawowania "moralnego przywództwa" w świecie po czterech latach prezydentury Donalda Trumpa, kiedy to przywództwo mierzono jedynie jego ewentualnym pożytkiem dla Stanów Zjednoczonych i często przyświecały mu cele czysto merkantylne.