Preview Mode Links will not work in preview mode

Feb 15, 2021

Wbrew niepodważalnym dowodom, a nawet w kilku przypadkach publicznie wygłaszanemu przekonaniu, że były prezydent Donald Trumpa podżegał do przewrotu, nie znalazło się dość republikańskich senatorów, żeby zagłosować za skazaniem go i pozbawieniem szans kandydowania w przyszłości na państwowe urzędy. Michał Broniatowski i Adam Jasser rozmawiają w podcaście "O świecie w Onecie" o politykach, którzy użyli technicznego pretekstu, by wbrew faktom doprowadzić do uniewinnienia człowieka, przez którego tłum zaatakował amerykański Kongres i zginęło siedem osób.

W głosowaniu nie pomógł nawet pokazany podczas rozprawy w Senacie USA zapis kamer bezpieczeństwa na Kapitolu, z którego jasno wynika, że 6 stycznia wiceprezydent Mike Pence i kilkoro czołowych członków Kongresu było bliskich zlinczowania przez rozwścieczonych zwolenników Trumpa. Brakowało dosłownie sekund.

Prezydent Joe Biden trzymał się od procesu o impeachment Trumpa z daleka, a zamiast tego podpisywał jedno za drugim rozporządzenia likwidujące najbardziej szkodliwe działania byłego prezydenta. Tych tzw. executive orders było aż 48 w ciągu dwóch tygodni, ale przyjąć je można było tak szybko dzięki pracy ekipy Bidena, która od wielu miesięcy je przygotowywała.

W Europie tymczasem usłyszeliśmy wojowniczą zapowiedź rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Ławrowa, że Moskwa odpowie zerwaniem stosunków z Unią, jeśli Bruksela zdecyduje się na sankcje w odwet za uwięzienie Aleksieja Nawalnego. Chyba na Kremlu już wiedzą, że unijne sankcje są nieuchronne – ciekawe czy rzeczywiście zerwą te stosunki.

Rozwija się także batalia o powstrzymanie w ostatniej chwili budowy podmorskiego gazociągu Nord Stream 2. Niemieccy przywódcy, wbrew opinii większości krajów UE, chcą doprowadzić projekt do końca, co prezydent kraju Franz-Walter Steinmeier próbował nawet uzasadnić w wywiadzie prasowym długiem, jaki Niemcy mają wobec Rosji za rozpętanie II Wojny Światowej.

Wypowiedź Steinmeiera wywoła szeroką krytykę zarówno na zachodzie Europy, jak i w Polsce.

W ubiegłym tygodniu niespodziewanego afrontu doznał w Europie prezydent Chin Xi Jinping. Na od dawna planowanym spotkaniu sponsorowanej przez Pekin platformy 17+1, w ramach której Chiny wspierają gospodarczo poszczególne kraje europejskie, aż 6 przywódców państwowych wykonało bardzo nieprzyjazny gest i nie pojawiło się osobiście, wysyłając w zamian ministrów spraw zagranicznych.

W spotkaniu, które nie zakończyło się żadnym przełomem, uczestniczył za to prezydent Andrzej Duda. Broniatowski i Jasser tłumaczą przyczyny i możliwe skutki tego dyplomatycznego starcia.